O dziecięcej sztuce dzielenia się – czyli dlaczego dzielenie się z innymi jest takie trudne?
Dzielenie się z innymi stanowi nie lada wyzwanie dla najmłodszych. Nauczenie tej postawy staje się dla wielu rodziców ważnym elementem wychowania, czasami przybierając formę wręcz wyrywania zabawek swoim pociechom, by „pożyczyć” je komuś, kto akurat się nimi zainteresował. Właściciel rzeczonych zabawek zazwyczaj zupełnie nie jest zainteresowany „pożyczaniem” i wyraźnie oprotestowuje decyzję swoich opiekunów – a my, dorośli, stajemy między młotem a kowadłem – bo z jednej strony, chcielibyśmy, by dziecko się podzieliło („no w końcu co mu szkodzi, przecież to tylko na chwilę”) i uczyło się zachowywać zgodnie z normami społecznymi, a z drugiej strony – ważne jest dla nas uszanowanie decyzji dziecka, które mówi „nie chcę się dzielić”, co jest z kolei zupełnie niezgodne z naszymi standardami.
Co więc robić, gdy wydaje nam się, że w danej sytuacji dziecko powinno się podzielić? I dlaczego dzielenie jest dla dzieci takie trudne?
Dzielenie jest abstrakcyjne
Dla 2-3 latka proces dzielenia jest dość abstrakcyjny, bo wymaga:
– umiejętności przewidywania konsekwencji (co się stanie, gdy pożyczę zabawkę)
– myślenia przyczynowo-skutkowego (pożyczam, więc ktoś mi też coś pożyczy)
– rozumienia pojęcia czasu (pożyczam na chwilę, a nie na zawsze)
– rozwiniętego konstruktu pojęcia własności (rozumienie tego, czym jest własność i w jaki sposób ją się nabywa)
– czekania na swoją kolej (gdy oddam zabawkę, to będę musiał poczekać, aż dostanę ją z powrotem)
– rozumienie stanów emocjonalnych innych (koledze będzie przykro, gdy się nie podzielę).
U dzieci w tym wieku te wszystkie umiejętności dopiero się kształtują, stąd też konieczność „dzielenia się” może okazać się zupełnie niezrozumiała i wydawać się niesprawiedliwa – bo dlaczego mam oddać coś, co jest moje?
Normy społeczne i ich siła
Badania pokazują, że około 3 roku życia kształtuje się poczucie sprawiedliwości. Dzieci w tym wieku zaczynają rozumieć ideę podziału „po równo”, spodziewają się różnych wyników w zależności od stopnia wysiłku włożonego w ich uzyskanie, znają zasady sprawiedliwego podziału. Jednak, gdy przychodzi do realnego działania – czyli zastosowania tych zasad w praktyce – zazwyczaj postępują niezgodnie z nimi, rozgrywając sytuację na swoją korzyść. Innymi słowy, pojawia się rozbieżność pomiędzy tym, jak dzieci myślą, że powinno się zachować (wiedzą, że powinno się podzielić po równo), a tym jak się zachowają lub przewidują, że się zachowają (podział na swoją korzyść) – czyli znają normy, ale nie stosują ich do siebie samych. Z badań wynika, że ta rozbieżność znika około 7-8 roku życia. Naukowcy tłumaczą, że z wiekiem rośnie znaczenie, jakie dzieci przykładają do norm i zasad społecznych – 3-4 latki znają normy, ale nie nadają im dużego znaczenia, w przeciwieństwie do 7-8 latków, dla których normy zyskują na ważności i stają się silniejsze niż ich własne dążenia. Czyli znowu kwestia rozwojowa – potrzeba czasu, by wykształcić określone rozumienie i postawy wobec sytuacji dzielenia się.
Uwaga dorosłych
Niechęć do dzielenia się może również pełnić rolę zachowania nakierowanego na zdobywanie uwagi dorosłych i „bycie” ważnym. Sytuacja „posiadania” zabawki to często w oczach dziecka pozycja wygranego, kontrolującego sytuację, ważnego. Oddanie jej – to kapitulacja lub przegrana. Dodatkowo, często uwaga dorosłych pojawia się w momencie, gdy dziecko nie chce się podzielić – wtedy właśnie namawiamy, tłumaczymy, poświęcamy czas i – nieświadomie – wzmacniamy postawę „nie-dzielenia-się”. Bo „gdy nie dzielę się, to reflektory uwagi dorosłych skierowane są na mnie i ja kontroluję sytuację”. Jak więc się zachować, by nie wzmacniać takiej postawy?
„Mam prawo się nie podzielić”
Najprościej – choć dość nieintuicyjnie – dać prawo do tego, by się czasami nie podzielić. Brzmi jak szaleństwo i zapewne budzi mnóstwo obaw („moje dziecko będzie niewychowane, samolubne”), ale gdy spojrzymy na to z perspektywy badań, to widać, że „nie-dzielenie-się” nie wynika ze złej woli dziecka, ale z pewnego etapu w rozwoju.
Prawo do „nie-dzielenia-się” to też wzmocnienie poczucia decyzyjności, samostanowienia i autonomii, a także wyraz szacunku dla dziecka. I choć może wydawać nam się to nie do przyjęcia – tak naprawdę, gdy nasze dziecko się nie podzieli, prawdopodobnie nic okropnego się nie przydarzy, o ile pomożemy mu zrobić to z poszanowaniem drugiej osoby. Czyli uczymy, jak asertywnie powiedzieć, że nie chcę się podzielić, a jednocześnie pokazujemy, że nie akceptujemy niektórych zachowań w stosunku do innych, np. agresji (kopnięcie, odepchnięcie drugiej osoby), krzyków, krzywdzenia.
Siła modelowania
„Ok, ale czy mogę jakoś pomóc mojemu dziecku nauczyć się dzielić?”
Pamiętajmy, że niechęć do dzielenia się to zazwyczaj pewien etap w rozwoju. W miarę upływu czasu wykształcają się odpowiednie umiejętności i dzieci naturalnie zaczynają je stosować. Jeśli chcemy wzmocnić i pomóc naszym pociechom się tego nauczyć, dobrym sposobem jest:
– samemu pokazywać, jak dzielimy się z innymi – czyli modelować zachowanie, jakie chcielibyśmy zobaczyć u naszych najmłodszych. Możemy to robić w codziennych sytuacjach z dorosłymi, rodziną, krewnymi, innymi dziećmi
– szanować własność naszych dzieci – nie naciskać na dzielenie się w każdej sytuacji
– uczyć, by dzieci szanowały naszą własność – mój komputer, portfel, książka itd.
– Rozmawiać o obawach w sytuacji dzielenia się i nazywać je – „boisz się, że ci nie odda?”, „boisz się, że zniszczy?”
– Pokazywać, że dzielenie się daje radość – „cieszę się, że mogłam pożyczyć cioci tą książkę, na pewno jej się spodoba”
– Aranżować zabawę „na zmianę” – przez chwilę bawi się jedna osoba, później druga itd.
– Tworzyć sytuacje do ćwiczenia dzielenia się – figurki we wspólnym koszyku, cząstki jabłka w jednej miseczce
– Zauważać i doceniać każdą sytuację podzielenia się – „podzieliłeś się swoimi autkami, to się nazywa koleżeńskość, bardzo się cieszę!”
Warto również rozmawiać i jak najczęściej pokazywać, że dzielenie się jest pewną normą społeczną, do której warto się stosować, ale oczywiście ostateczna decyzja o tym, czy pożyczyć komuś zabawkę, czy nie, należy do naszego dziecka.